Jest takie miejsce, skrawek polskiej ziemi, mimo, że od Ojczyzny o tysiące kilometrów oddalone – porzucone miejsce na cmentarzu St.Joseph’s Moston w Manchesterze. Do niedawna całkowicie zapomniane, zarośnięte chaszczami, tonące w błocie. Daleko od głównych alejek cmentarnych, pod betonowym płotem… Stare polskie przysłowie pasowałoby doskonale – „pies z kulawą nogą tu nie zajrzy”. A może bardziej trafne – „tam, gdzie diabeł mówi dobranoc”.
Blisko osiem lat temu odkrył to miejsce Polak żyjący wraz z rodziną w Anglii. Karol Kamil Peruta – bo o nim mówię – zaprzysiągł sobie przywrócenie godności ludziom tam pochowanym. Okazało się bowiem, że w zapomnienie poszli Weterani – Bohaterowie: żołnierze gen. Hallera, AK-owcy, żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych, Sybiracy, ale również Siostra P.C.K. z Medycznej Służby Wojskowej, która przez całą wojnę pracowała w Polskim Szpitalu Wojennym w Szkocji. To właśnie od tej Siostry rozpoczęła się moja historia z tym cmentarzem związana.
Szukałam śladu po mojej Babci Romanie Turońskiej. Przed wojną pracowała na statku MS ”Batory”. Gdy wybuchła wojna statek był na Atlantyku. Nigdy do Polski nie wróciła. Za swoją służbę na rzecz polskich żołnierzy, powrót do Polski przepłaciłaby – jeśli nie życiem, to co najmniej więzieniem. Pozostała na obczyźnie, podobnie jak tysiące innych Rodaków.
To dzięki Panu Karolowi odnalazłam grób mojej Babci. Wiosną 2022 roku byłam w Manchesterze i po raz pierwszy mogłam osobiście się pokłonić nad Jej mogiłą.
Pan Karol oprowadził mnie po tym zapomnianym miejscu pokazując, co dla tych opuszczonych grobów zrobił w ciągu blisko ośmiu lat. Wyświetlił mi zdjęcia, na których zobaczyłam tonące w błocie, powalone, zniszczone, zarośnięte chaszczami nagrobki. Wraz ze swoim Ojcem, oraz zaprzyjaźnionymi Wolontariuszami, z roku na rok przywracają pamięć i godność spoczywającym w ciszy, tym, którzy odeszli przed dziesiątkami lat. Już nie diabeł mówi tu dobranoc, jestem pewna, że coraz częściej zaglądają w to miejsce Anioły.
Przed Dniem Wszystkich Świętych w 2022, do porządkowania grobów oraz zapalenia kilkuset podarowanych prywatnie z Polski zniczy, przybyli bardzo licznie Harcerze – Druhny, Druhowie i Zuchy z Hufca „Gdynia” w Manchesterze. To dzięki takim właśnie Aniołom cmentarz St.Joseph’s Moston rozbłysnął łuną światła, łuną pamięci.
Spacerując z Panem Karolem między grobami wiedziałam, że jest to moja podróż życia. Czas ucieka i z racji podeszłego wieku, jak i nadszarpniętego zdrowia, prawdopodobnie nie przyjadę ponownie. Mam jednak świadomość, że pochowani w tej ziemi, spoczywający w ciszy, nie są już zapomniani, nie są już sami, nie są już anonimowi. Opiekują się nimi dobrzy ludzie…
Moim marzeniem jest, aby miejsce ich wiecznego spoczynku upamiętniono godną Tablicą Pamięci. Po długich latach niełaski należy Im się, aby każdy, kto obok tej tablicy przejdzie, pokłonił się nad ich tułaczym losem. Aby uświadomił sobie, że na uboczu, pod płotem, są zapomniane mogiły Starej Sekcji Cmentarza St.Joseph’s Moston.
Danuta-Romana Słowik